Friday 18 July 2014

Eighteen

~~ Ryzyko się opłaca ~~

Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze.
Nie, ja nie mogę tego zrobić...
Wzięłam głęboki oddech. Przyjrzałam się moim krwisto - czerwonym ustom... idealnie zrobiony smokey eyes... perfekcyjnie wymodelowana twarz... mała czarna, która jest pozornie zwykłą sukienką, a potrafi zdziałać cuda... A dzisiaj tego chciałam.
Nigdy w życiu nie miałam tak idealnie zrobionego makijażu. Ale dzisiaj mam cel.
Który muszę osiągnąć mimo wszystko.
Jak to było? Po trupach do celu? Tak. Coś w tym rodzaju...
Nie wiem, czy jestem w stanie uwieść kogokolwiek, a co dopiero człowieka, o którym nic nie wiem. Ale muszę spróbować. To jedyny sposób, który może mi pomóc zapomnieć.
Jestem silna, dam radę. A poza tym, polubiłam seks. Dlaczego mam go nie uprawiać?
Wzięłam kolejny głęboki oddech i zdałam sobie sprawę z tego, że 15 minut temu powiedziałam, że już schodzę. Trzeba się wziąć w garść.
To tylko kolacja z przystojnym mężczyzną, (nie tak przystojnym, jak Zayn, ale z nim nikt nie może się równać) na której planuję go uwieść i zaciągnąć do łóżka. Może mi się uda.
Głowa do góry. Ostatnie spojrzenie w lustro i skierowałam się do wyjścia. Otworzyłam drzwi łazienki i spotkałam się ze wzrokiem blondyna. Jego oczy się rozjaśniły. Zobaczyłam w nich coś dziwnego... coś, czego jeszcze u niego nie widziałam. Wpatrywał się we mnie tak, jakby odebrało mu mowę. Przypomniałam sobie, że o to właśnie mi chodzi. Uśmiechnęłam się triumfująco.
- Przepraszam... Ja... Pomyślałem... To znaczy... - podrapał się po głowie. Zaśmiałam się cicho. Jake chrząknął tak, jakby chciał się przywołać do porządku. - Długo Cię nie było i...
- Wiem. Przepraszam. Powinnam już dawno zejść. - uśmiechnęłam się szeroko
Zayn zawsze mi powtarzał, że kiedy się uśmiecham, jestem jeszcze piękniejsza i... Cholera, znowu Zayn.
Czy będzie mi już towarzyszył przez cały czas?
- Idziemy?
- Tak, tak. Oczywiście. - przepuścił mnie lustrując wzrokiem moje ciało - Wyglądasz pięknie i jestem zdziwiony... - odwróciłam się do niego przodem unosząc brwi - To znaczy, nie o to mi chodziło.. Zawsze jesteś piękna, ale... Nie spodziewałem się, że będziesz wyglądać... - zawahał się. W końcu westchnął, spuścił wzrok i przeczesał włosy - Jeszcze bardziej się pogrążam, prawda? - spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i przytaknęłam - Nieważne, jesteś piękna. - uśmiechnął się lekko, jakby ogarnęła go nieśmiałość
- Dziękuję.
- Chodźmy, kolacja stygnie... - wskazał drzwi prowadzące na korytarz - Mam nadzieję, że lubisz spaghetti. Gdybym wiedział, że się tak ubierzesz, przygotowałbym coś bardziej eleganckiego.
- Nie szkodzi. Uwielbiam spaghetti. - uśmiechnęłam się kiedy podeszliśmy do stolika w przestronnym salonie
Jake odsunął mi krzesło. Usiadłam i obserwowałam go, jak zajmuje miejsce na przeciwko mnie.

Kolacja była przepyszna. Podobno 'źli' faceci są najlepszymi kucharzami. Stwierdzam, że to musi być prawda.
Nie wiedziałam, co mam dalej zrobić. Pierwsze wrażenie - poszło okay. Co teraz? Mam mu tak po prostu usiąść mu na kolanach i zacząć go całować? To jakiś obłęd. A jeżeli wyjdę na idiotkę? Muszę to jakoś inaczej rozegrać.
Jake wstał, zabrał nasze talerze i wyniósł je do kuchni. Nie było go przez chwilę. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Po chwili Jake znowu siedział po drugiej stronie stołu.
- Mogę wiedzieć, jaki jest powód twojego dzisiejszego wyglądu?
- Pomyślałam, że muszę się zrehabilitować, że dzisiaj wyglądałam okropnie... no i że siedzę Ci na głowie. - starałam się posłać mu uwodzicielskie spojrzenie. Chyba się udało, bo jego źrenice się poszerzyły. Widziałam, jak przełyka ślinę. Oparłam łokcie na stole i wpatrywałam się na niego. - Masz coś przeciwko temu? Zawsze mogę się przebrać. - posłałam mu niewinny uśmieszek
- Nie! - podejrzewam, że wyrwało mu się bez jego wiedzy - To znaczy... nie, nie przeszkadza mi. Lubię patrzeć na piękne kobiety, jak każdy facet. - chyba zaakceptował moje zaproszenie do wspólnej gierki, bo otrzymałam od niego uwodzicielskie spojrzenie.
Milczeliśmy tak wpatrując się w siebie. Dzieliła nas długość stołu. Nie przerywając kontaktu wzrokowego przygryzłam wargę. Od razu odpowiedział oblizując usta.
Dobra robota, Ellie.
Teraz, albo nigdy.
Wiele nie ryzykowałam, bo byłam przekonana, że nie tylko ja chcę go przelecieć. Wiedziałam, że on też tego chce. Kocim ruchem wstałam z krzesła. On odsunął się trochę od stołu, ale wciąż na mnie patrzył tym wygłodniałym wzrokiem.
Nie wierzyłam, że to robię. Ja. Cicha. Spokojna. Jeszcze do niedawna, cnotka Ellie. Właśnie uwodzę faceta. I wiem, że już niewiele mnie dzieli od tego, żeby mi się poddał całkowicie. Powolnym krokiem zbliżałam się do Jake'a. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Wiedziałam, co on oznaczał. Zatrzymałam się przed nim. Patrzyłam na niego z góry. On zerkał z dołu.
Tak. Chcę tego. Chcę go widzieć nago. Chcę się z nim pieprzyć do utraty sił. Nawet nie dlatego, żeby zapomnieć o jakimś tam byłym, który nie wie, co czuje. Chcę się z nim pieprzyć dlatego, że go pożądam.
Pożądam go, jak cholera. Jeszcze nigdy Jake nie wydawał mi się tak atrakcyjny, jak w tym momencie.
Bez wahania siadłam na nim okrakiem. Mimo tego, że wiedział, do czego dążę, zdziwił go trochę ten ruch. Na nic nie czekałam. Wpiłam się w jego usta. Tak zachłannie czerpałam przyjemność z pocałunku tak, jakbym nigdy się z nikim nie całowała. Podobała mi się perspektywa kobiety dominującej. Wplątałam dłonie w jego blond włosy. Poczułam jego dłonie na moich biodrach tak nisko, jak się tylko dało. Jedną ręką przyciągnęłam go do siebie jeszcze bardziej, a drugą przejechałam wzdłuż jego torsu. Dbał o siebie. Jestem pewna, że odwiedzał siłownię tak często, jak to możliwe, bo przez materiał koszuli czuć wypracowane mięśnie. Moja ręka zwiedzała jego ciało biegnąc cały czas w dół. Głośno jęknęłam w jego usta, kiedy poczułam twardą jak stal erekcję. Jego dłonie zacisnęły się na moich biodrach, dzięki czemu byliśmy jeszcze bliżej siebie. Oderwaliśmy się od siebie, żeby złapać oddech i spojrzeliśmy sobie w oczy. Jake się uśmiechnął.
- Uwierz mi, nie umiesz kłamać. - zmarszczyłam brwi - Powiedziałaś, że ubrałaś się tak dlatego, że chciałaś się zrehab... - nie pozwoliłam mu dokończyć zdania. Wpiłam się w jego usta jeszcze raz.
Jake wstał z krzesła, które nie okazało się najwygodniejszym meblem. Zacisnął dłonie na moich biodrach tak, żeby mnie nie wypuścić. Po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Jake położył mnie na łóżku. Pochylił się nade mną. Serce biło mi tak szybko, że jestem niemal pewna, że Jake to usłyszał. Oplotłam ramionami jego szerokie barki i przyciągnęłam go do siebie. Ustąpił, a ja rozsunęłam nogi robiąc mu miejsce między nimi. Powędrował ustami w okolice jej szyi, dużą dłonią przesunął po ramieniu aż dotarł do piersi. Masował ją przez chwilę przez materiał sukienki, którą wciąż miałam na sobie. Pieścił ją delikatnie, a mój oddech przyspieszył. Uniósł mnie lekko do góry pocałował przelotnie moje usta i siegnął do zamka mojej sukienki. Szybkim ruchem pozbył się jej, a następnie swojej koszuli. Teraz mogłam podziwiać jego wyrzeźbione ciało prawie w całości. Miałam rację. Jego sylwetka była idealna. Taka, jak sobie wyobrażałam. Kiedy znowu pochylał się nade mną, przyciągnęłam go do siebie na tyle, żebym mogła go pocałować. Zawładnęłam jego ustami, ale one po chwili znowu wylądowały na mojej szyi. Wędrował w dół delikatnie całując każdy centymetr mojego ciała. Zahaczył palcem o ramiączko mojego stanika. Uśmiechnął się lekko i spojrzał na mnie.
- To chyba też nam przeszkadza, nie uważasz? - uśmiechnęłam się szeroko
Uniosłam lekko moją klatkę piersiową, a Jake wsunął palce pod moje plecy. Rozpiął niepotrzebny materiał i zrzucił go na podłogę. Ucałował delikatnie jedną pierś, a drugą ściskał palcami. Oderwał się na chwilę od mojego ciała. Spojrzał na mnie potem na biust i znowu na mnie.
- Boże, jesteś cudowna. - pocałował mnie namiętnie w usta - Tak dawno nie uprawiałem seksu... - oparł swoje czoło o moje - Przepraszam, jeśli pójdzie coś nie tak
Pocałowałam go. Wsunęłam palce w jego miękkie, blond włosy i przysunęłam go do siebie jeszcze bardziej.  Na długi moment mnie posłuchał pozwalając mi czuć jego szorstką wypukłość osłoniętą materiałem spodni, a potem przesunął się niżej, tym razem nie zatrzymując się na moim biuście, aż zaczął kreślić językiem wilgotne wzory na brzuchu i biodrach. Pozbył się moich majtek w tak szybkim tempie, że prawie tego nie zauważyłam. Gładziłam jego ramiona czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Spojrzał na mnie. A w jego spojrzeniu malowała się niecierpliwość, pragnienie, potrzeba bliskości, czułość...
Czułość? Jak to możliwe? Przecież my się nawet nie znamy...
Sięgnął do szuflady i wyciągnął kilka prezerwatyw.
- Dawno nie uprawiałeś seksu, tak? - zajrzałam do szuflady. Moim oczom ukazało się kilka pełnych paczek i jedna zaczęta. - Ale lubisz być gotowy, tak? - uśmiechnęłam się do niego
- No wiesz... Zawsze może przyjść do mnie taka seksowna kobieta, która ma zamiar ze mną mieszkać. Może postanowi mnie uwieść... Wolę być przygotowany. - zaśmiał się i cmoknął mnie delikatnie w usta
Przysunęłam się do niego i sięgnęłam do rozporka jego spodni. Nie przerywając patrzeć mu w oczy rozpięłam pasek, później guzik, a na końcu zamek. Objęłam dłonią jego męskość. W jego oczach malowało się wyczekiwanie. Zaczęłam poruszać ręką w górę i w dół, ale Jake nie dał mi dokończyć. Odsunął mnie od siebie i delikatnie popchnął na łóżko. Wykonałam jego polecenie i się położyłam. Pochylił się nade mną i zaczął całować mój brzuch... był coraz niżej... i niżej... aż wreszcie dotarł do mojej kobiecości. Najpierw zaczął od pocałunku. Później poczułam jego język. Lizał delikatnie moje wnętrze, a ja wiłam się na łóżku nie potrafiąc się powstrzymać. Wsunął we mnie palec, a ja jęknęłam z rozkoszy, ale też z zaskoczenia. Uniosłam biodra zachęcając do dalszego działania.
- Jake... - wyszeptałam
Odsunął się. Tak gwałtownie, jak wtedy, kiedy wsunął we mnie palec. Otworzyłam oczy i dopiero teraz się zorientowałam, że trzymałam je kurczowo zamknięte. Spojrzałam na niego wrogo. Uśmiechnął się.
- Chcę, żebyś doszła, kiedy będę w Tobie.
Patrzyłam, jak ściąga spodnie, później bokserki. Sięgnął po jedną gumkę i szybko rozerwał folię. Przyglądałam się, jak zakłada prezerwatywę, a później pochyla się nade mną. Wpił się w moje usta. Nie przerywając pocałunku sięgnął do mojej kobiecości, jakby chciał sprawdzić, czy jestem na niego gotowa. Bardziej rozchyliłam nogi robiąc mu więcej miejsca.
- Taka mokra... - szepnął patrząc mi w oczy
- Bardziej się nie da. - odpowiedziałam równie cicho
Uśmiechnął się i nie ostrzegając silnym ruchem wszedł we mnie. Zachłysnęłam się powietrzem. Czułam, że nie wszedł cały, ale nie sądziłam, że mogę go zmieścić. To było tak gwałtowne... Ale przyjemne. Niesamowicie dobre.
- Okay? - skinęłam głową - Mogę? - wiedziałam, że chodzi mu o to, czy może zagłębić się we mnie jeszcze bardziej
- Nie wiem, czy dam radę...
- Oczywiście, że dasz radę.
Pocałował mnie delikatnie i powoli zagłębiał się we mnie centymetr po centymetrze, a ja jęczałam w jego usta tak głośno, jak tylko mogłam. Oderwał się ode mnie i spojrzał na moją twarz, jakby chciał sprawdzić, czy wszystko ze mną okay. Już zaczynało mnie to denerwować. Chciałam ostrego seksu bez zobowiązań, a on traktował mnie tak, jakbym była z porcelany.
- Jake, nie wreszcie dotrze do Ciebie to, że nie jestem dziewicą. Nie traktuj mnie jak jakiejś nastolatki, która przeżywa swój pierwszy raz! - nerwy mi puściły
I wtedy zaczął się ruszać. Mocno, zawzięcie wpatrując się w moje oczy. Stale zwiększał tempo i siłę pchnięć.
O Boże, on jest nieziemski!
- Tak dobrze?
Nie zwalniał tempa. Nadal się nade mną pochylał i nadal wkładał wszystkie swoje siły w ten seks.
- Oczywiście, że kurwa dobrze! - krzyknęłam
Zagryzałam wargę, żeby nie zacząć wrzeszczeć z rozkoszy. Jake zmienił kąt natarcia na moje wnętrze tak, że za każdym pchnięciem podrażniał mój punkt G. Wiedziałam, że już długo nie wytrzymam. Widziałam, jak jego oczy zmieniają się pod wpływem emocji.
- No już, Ellie! - domagał się cały czas zaglądając w moje oczy
Nie mogłam się dłużej powstrzymywać. Moje ciało było jednym wielkim doznaniem. Wszystkie moje mięśnie się rozluźniły. Po pomieszczeniu rozległ się niski, zduszony jęk Jake'a. Doszliśmy razem. Opadł na mnie i przez dłuższą chwilę próbowaliśmy unormować nasze oddechy.
Chyba mogę powiedzieć z ręką na sercu, że to była wspaniała decyzja. Cieszę się, że zdobyłam się na odwagę i uwiodłam Jake. Bo chyba go uwiodłam, prawda?
Podejrzewałam, że musi być dobry w te klocki, bo przystojni mężczyźni zawsze są dobrzy w łóżku, ale nie sądziłam, że aż tak.
Jake poruszył się, a później wysunął się ze mnie. Poczułam nieprzyjemne uczucie pustki. Chciałam, żeby znów się we mnie znalazł, żeby było mi tak przyjemnie, jak przed chwilą, albo jeszcze lepiej.
Niestety.
Wiem, że to była jednorazowa przygoda. I to już nigdy się nie powtórzy.
Mimo tego, było warto.


*
CZEŚĆ!!! :D

Wiem, że niektórzy znienawidzą zarówno Ellie, jak i mnie za to, co się wydarzyło... Ale MUSIAŁAM

Przepraszam was, że taki duży odstęp był między tym, a poprzednim rozdziałem, ale teraz pisanie trwa naprawdę długo...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

NAPRAWDĘ SĄDZIŁAM, ŻE BĘDZIE WIĘCEJ KOMENTARZY...

Możecie trochę pospamować pytaniami na asku, bo trochę nudno, prawda :D

No i chyba tyle...
Mam nadzieję, że z kolejnym rozdziałem pójdzie szybciej...
DO ZOBACZENIA MOI WSPANIALI, WYROZUMIALI, KOCHANI CZYTELNICY, KTÓRZY POMIMO TEGO, ŻE NAWALIŁAM TYSIĄCE RAZY, NADAL SĄ ZE MNĄ! ☺☺
KOCHAM WAS!!! ♥♥

8 comments:

  1. Noo nie! Ellie, Ty szalona kobieto! No ale w sumie było dobrze, ciekawe jak to dalej się rozwinie, czy uda jej się zapomnieć o Zaynie? Wątpię, ale zobaczymy co Ty tam wymyślisz :)

    ReplyDelete
  2. omg !! tego się nie spodziewałam *-*

    ReplyDelete
  3. O nie nie nie .głupia jest

    ReplyDelete
  4. Omg*.* wspaniałe <3

    ReplyDelete
  5. Cudowny . Ja chce next :-P

    ReplyDelete
  6. Wspaniały niedawno znalazlam t cudo i jest to takie sggvrucuyrsyjkjkgviyiftud opowiadanie <3 Świetnie opisujesz ich uczucia <3 omg zatkała mni Ellie XD

    ReplyDelete
  7. Aaaa!!! Jestem z niej TAAAAAAKA dumna <3
    Świetnie zrobiła bardzo lubię gdy pewna siebie odwala takie numery, po prostu BOSKO!

    Liza xx

    ReplyDelete