Saturday 17 May 2014

Sixteen



~ Być może jeszcze kiedyś odnajdziemy się ~

 Minęły dwa tygodnie. Dwa cholernie ciężkie tygodnie. Chyba najgorsze w moim życiu. Uwierzcie mi, nie chcielibyście być na moim miejscu. Pewnie powiecie, że jestem głupia, bo mieszkam z facetem, którego kocham, ale co z tego? Nie mogę go pocałować, nie mogę go przytulić nie mogę z nim nawet pogadać. Mijamy się mówiąc sobie tylko głupie "cześć". Nic więcej.
Czy lepiej byłoby z nim być i wmawiać sobie, że on mnie kocha? Chyba nie. Może warto teraz cierpieć, żeby później być szczęśliwą? Co o tym sądzicie? Mam szansę na szczęście? A może Zayn nigdy mnie nie pokocha? Może rzeczywiście nie potrafi kochać? Bzdura. Każdy potrafi kochać. Tylko czy będzie potrafił kochać mnie? A co, jeśli już do końca życia będziemy się tak mijać? Przerażająca myśl. Nie chcę tego. Może lepiej byłoby nie mieszkać razem? Może to pozwoliłoby Zayn'owi otworzyć się na uczucia? A ja może w końcu przestałabym o tym myśleć?
Odłożyłam moją ulubioną książkę na stolik nocny i wstałam. Poprawiłam moje włosy, które teraz były związane w koński ogon. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wyszłam z pokoju zamykając za soba drzwi. Powolnym krokiem skierowałam się na dół zastanawiając się, czy dobrze robię. Stanęłam w progu salonu. Zayn nie zauważył mojej obecności. Siedział wygodnie na kanapie i wpatrywał się w telewizor. Jego twarz pokryta była niewielkim, ledwo widocznym zarostem. Włosy były rozmierzwione. To niepodobne do niego, ale mega seksowne. Najchętniej zapomniałabym teraz o wszystkich przeszkodach, siadłabym na nim i zaczęła go całować przelewając całą swoją miłość. Chętnie zmierzwiłabym jego włosy jeszcze bardziej. Ile bym dała, żeby móc to zrobić?
Chrząknęłam cicho z zakłopotaniem oznajmiając swoją obecność. Zayn szybko skierował swój wzrok na mnie. Wyłączył telewizor i wstał. Miałam wrazenie, że jego oczy pojaśniały kiedy mnie zobaczył, ale mogłam to sobie tylko wyobrazić. Boże, jak ja bym chciała, żeby to była prawda...
- Przepraszam... - wyszeptałam zakładając wystające kosmyki włosów za ucho - Nie chciałam Ci przeszkadzać...
- Daj spokój, wcale nie przeszkadzasz.
Na jego twarz wpełzł delikatny uśmiech. Może powinnam się wycofać? Zayn, chyba się cieszy z mojej obecności tutaj... Nie. Muszę choć raz dokończyć to, co zaczynam. Odetchnęłam, żeby mój głos nie zdradził mojego zdenerwowania, ale chyba to nic nie dało.
- Chciałam pogadać.
Cholera! Dlaczego zawsze mój głos musi mnie zdradzać?
 Zayn od razu zorietnował się, że coś jest nie tak. Uśmiech zniknął z jego twarzy. Zamarł w bezruchu na chwilę.
- Jasne, siadaj. - wskazał kanapę
Po chwili siedzieliśmy obok siebie. Nie miałam zielonego pojęcia, jak mam zacząć tę rozmowę. Prawda jest taka, że nie chciałam jej przeprowadzać. Ale wiedziałam, że tak będzie lepiej dla nas obojga. Jeżeli chciałam, żeby spotkało mnie szczęście, musiałam wykazać się cierpliwością.
- Zayn, chciałabym żebyś wiedział, że to nie jest dla mnie łatwe... - zaczęłam tak cicho, że ledwo sama siebie słyszałam. Zayn zmarszczył czoło i wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem. Ja jednak nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Zacięłam się na dłuższą chwilę, a Zayn mnie nie poganiał. Wzięłam głęboki oddech i stwierdziłam, że muszę wreszcie to z siebie wydusić. - Nie powinnam teraz z Tobą mieszkać. - zacisnęłam mocno powieki
- Co? Dlaczego?
- Bo tak będzie lepiej. Będziesz miał czas na przemyślenie tego wszystkiego. Potrzebujesz tego.
- Nie! Nie wiesz, czego potrzebuję. - wstał gwałtownie - Gdybym nie chciał, żebyś tu była, nie proponowałbym Ci tego! - podniósł głos - Ile razy mam Ci, kurwa mówić, że tylko Ciebie potrzebuję?
Nerwowo przeczesał włosy. Jego oddech był nierówny. Przemieszczał się po salonie okazując swoją frustrację, a ja siedziałam na kanapie. Mocno zacisnęłam powieki, kiedy poczułam łzy napływające do moich oczu.
- To ty mnie nie chcesz. - wyszeptał podchodząc do mnie - Wymyśliłaś to wszystko.
- Oczywiście, że Ciebie chcę, Zayn! - spojrzałam na niego oczami pełnymi łez - Po prostu to mnie wykańcza! Nie potrafię mieszkać tu ze świadomością, że jesteś obok, a ja mogę jedynie o Tobie myśleć! - podniosłam głos i gwałtownie wstałam - Ja chcę miłości, Zayn.
- A ja chcę kochać. Już mówiłem.
- Wiem. Ale jestem świadoma, że to mijanie się każdego dnia nie ułatwia sprawy. - cały czas wpatrywał się we mnie, a w jego oczach malował się smutek, złość i frustracja - A poza tym, tak będzie lepiej również dla mnie.
Milczał.
To ostatnia rzecz, której chciałam. Niech krzyczy, niech wrzeszczy, niech się ze mną nie zgadza, ale do cholery niech mnie nie ignoruje!
Łzy ciekły po moich policzkach, ale nie obchodziło mnie to. Czekałam, aż Zayn się odezwie. Wlepiałam swój wzrok w niego, a on wpatrywał się we mnie. Panowała między nami nieznośna cisza. Nie potrafiłam nic wyczytać z jego oczu. Stały się dla mnie tak tajemnicze, jak nigdy dotąd.
- Potrzebujesz tego? - zapytał wreszcie
Czy tego potrzebuję?
Nie wiem. Chcę, żeby mnie kochał. Chcę, żeby mnie pocałował. Chcę, żeby był mój.
- Tak. - wyszeptałam uciekając od niego wzrokiem
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że tego potrzebujesz. - jego ton nie znosił sprzeciwu
Mocniej zacisnęłam powieki, wytarłam łzy i zmusiłam się do uniesienia głowy. Spojrzałam w jego piękne tęczówki.
- Potrzebuję tego. - wyszeptałam z nadzieją, że nie wykryje nieszczerości w moich oczach
- Kłamiesz.
- Zayn...
- Masz pojebane teorie. - warknął, odwrócił się na pięcie i skierował się do wyjścia
- Zayn, błagam Cię! - krzyknęłam za nim
- Skoro tego chcesz, to się wyprowadź. - warknął z sarkazmem w głosie
Po chwili zniknął z mojego pola widzenia.

Po raz kolejny sprawdziłam, czy spakowałam wszystkie moje rzeczy. Zamknęłam moją walizkę przepełnioną ciuchami. Rozejrzałam się po pokoju. Będzie mi go brakować. Będzie mi brakować zapachu Zayn'a. Wzięłam jego koszulkę, która leżała na łóżku. Spojrzałam na nią. To ta, którą miał na sobie, kiedy spaliśmy ze sobą. Uśmiechnęłam się pod nosem na tamte wspomnienia. Było cudownie.
Rany... Jak ja bym chciała to powtórzyć...
Przybliżyłam koszulkę do twarzy i ostatni raz zaciągnęłam się jej zapachem. Zapechem Zayn'a. Zapachem naszego seksu. Złożyłam ją w równą kostkę i odłożyłam na łóżko. Wzięłam walizkę i opuściłam pokój. Po chwili znajdowałam się na dole. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, żeby zamówić taksówkę.
- Mogę Cię odwieźć.
Momentalnie odwróciłam się, żeby zobaczyć piękne, czekoladowe tęczówki, które nie wyrażały zupełnie nic. Wiem, że to przeze mnie.
Zaniemówiłam na chwilę. Wyglądał niesamowicie seksownie. Mam wrażenie, że odkąd nie jestem dziewicą, mój popęd seksualny zwiększył się co najmniej dwukrotnie.
Albo może Zayn działa tak na wszystkie kobiety? To żadna nowość.
- Dam sobie radę.
Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana. Nie mogłam oderwać oczu od jego przystojnej twarzy. Zayn utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy. Powolnym krokiem zmiejszył odległość między nami. Teraz dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Był ode mnie wyższy, dlatego musiałam lekko unieść głowę, żeby zobaczyć jego oczy. Czarował mnie. Próbował uwieść. Wiedziałam, o co mu chodzi, ale z jakichś powodów nie potrafiłam tego przerwać. Chciałam, żeby to robił. Oblizał usta i przygryzł dolną wargę. Cholernik jeden. Doskonale wiedział, że nie mogę mu się oprzeć i robił wszystko, żebym straciła nad sobą kontrolę. Wiedziałam, że jeszcze chwila i tak sie stanie. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Nadal patrzyliśmy sobie w oczy. Wciągnęłam się w jego grę. Nie spuszczając wzroku z jego twarzy, oblizałam usta. Po chwili tak, jak to zrobił Zayn wczesniej, przygryzłam wargę. Widziałam, jak jego oczy pojaśniały, a źrenice się poszerzyły.
Widzisz, Malik? Ja też to potrafię.
Uniósł dłoń i pogładził mój policzek. Mimowolnie zamknęłam oczy i oddałam się delikatności jego dotyku. O rany, to było takie przyjemne...
- Zostań. - wyszeptał
- Nie zmienię zdania, Zayn. - powiedziałam równie cicho nie otwierając oczu
- Jesteś pewna?
Po chwili poczułam jego miękkie usta na moim policzku. Na moje ciało wpełzła gęsia skórka.
Jak ja go pragnę...
- Nie wykorzystuj moich słabości. - wpatrywałam sie w jego oczy - To niesprawiedliwe. - nieświadomie przygryzłam wargę, Zayn skierował swój wzrok na moje usta
- A kiedy ty wykorzystujesz moje słabości, to sprawiedliwe?
Przejechał kciukiem po dolnej wardze nie spuszczając wzroku z moich ust, jednak ja uparcie wpatrywałam sie w jego oczy.
- Jakie słabości? - zakpiłam
- Wystarczy twoje spojrzenie. - wyszeptał mi wprost do ust - Wystarczy to, jak na mnie patrzysz. Widzę, że mnie pożądasz.
- Bo to prawda.
- To dlaczego chcesz uciec?
- Muszę ochłonąć. Potrzebuję czasu. - zabrał rękę z mojego policzka, ale nie odsunął się ode mnie - Już Ci to tłumaczyłam, Zayn. Nie zostanę tutaj. Potrzebuję przestrzeni.
- Rozumiem. - wyszeptał - Ale zanim stąd wyjdziesz, muszę coś zrobić.
Spojrzałam na niego z konsternacją, ale nie zdążyłam nic zrobić, bo wpił się w moje usta. Ułożył dłonie na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej. Starałam się jakoś przeciwstawić, zachować resztki rozsądku. Prosił językiem o rozchylenie ust, ale nie poddałam się. Opierałam się przyjemności pomimo, że pragnęłąm tego od dobrych dwóch tygodni. Nie mogłam na to pozwolić. Starałam się go odepchnąć, ale moje próby poszły na marne. Przyparł mnie do ściany. Chwycił moje nadgarstki i umiejscowił nad moją głową. Ponownie prosił o oddanie pocałunku, jednak nie reagowałam. Nagle oderwał się ode mnie. Spojrzał mi w oczy.
- Bethy, oddaj ten pocałunek.
- Nie.
- Dlaczego?
- Doskonale wiesz, że to moja słabość. Wykorzystujesz to.
- Do cholery! To może być ostatni raz, kiedy mam szansę Cię dotknąć, dlatego oddaj ten pieprzony pocałunek.
Ponownie musnął mnie ustami. I ponownie odmówiłam. Zayn był rozgniewany. Szczerze mówiąc, nie dziwię się mu. Oderwał się ode mnie i znowu spojrzał mi w oczy. W jego tęczówkach dostrzegłam pożądanie. Moja wewnętrzna bogini wykonała fikołka ze szczęścia. Jednak rozum podpowiadał mi, żeby nie dać się ponieść.
- Dlaczego?
- Bo chcesz mnie wykorzystać.
- Chryste! - westchnął - Kotuś, przyrzekam Ci, że nie zaciągnę Cię do sypialni i pomimo tego, że mam cholerną ochotę się z Tobą pieprzyć, przysięgam, że tego nie zrobię. - O rany... Poczułam gęsią skórkę na całym ciele.
- Problem w tym, że chcę, żebyś mnie pieprzył.
- Zatem choćmy się pieprzyć.
Moje usta otworzyły się na kształt litery "o", a Zayn to wykorzystał. Momentalnie jego język znalazł się we wnętrzu moich ust. Był wszędzie. Na moim języku, pod językiem, na podniebieniu... Wszędzie. Jednak ja nadal nie reagowałam.
- O co chodzi? - spytał łagodnie - Chcesz tego, ja też tego chcę. W czym problem?
- W tym, że ja chcę z Tobą spać dlatego, że Cię kocham. Ty dlatego, że mnie pożądasz. To jest duża różnica.
- Ja nie widzę różnicy, bo wydaje mi się, że zaczynam coś do Ciebie czuć.
- Nieprawda. Mówisz tak, bo mnie pragniesz. Bo chcesz mnie zatrzymać. - Próbowałam go od siebie odepchnąć, ale on nadal trzymał mnie za nadgarstki - Puść mnie. - Nie reagował. Wpatrywał się we mnie. - Proszę, Zayn. Nie utrudniaj tego.
Z wahaniem uwolnił mnie z uścisku. Wyminęłam go i ponownie chwyciłam telefon. Zamówiłam taksówkę i schowałam telefon do kieszeni. Udałam się w stronę walizki. Chwyciłam ją i chciałam wyjść z mieszkania Zayn'a, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Nie odpuszczę, Bethy.
Zamarłam w bezruchu. Chciałam, żeby nie odpuszczał. Chciałam, żeby walczył. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zacisnęłam palce na uchwycie mojej walizki i ruszyłam w stronę wyjścia. Usłyszałam za sobą kroki.
- Nie wierzysz mi, ale jestem pewny, że czuję do Ciebie znacznie więcej. Jesteś dla mnie znacznie ważniejsza niż na początku i nie pozbędziesz się mnie.

15 comments:

  1. Awww Zayn na końcu jest uroczy *-* szkoda, że Bethy się wyprowadza... ;c świetny rozdział, czekam na kolejny <3 @Nutka_13

    ReplyDelete
  2. Ten rozdział tak bardzo słodki >>>>>>>>>
    Więcej takich momentów!
    @monAchilles aka Vic

    ReplyDelete
  3. OMG !! to co pomiędzy nimi się dzieje jest takie dziwne , ale fajne

    ReplyDelete
  4. zaj....ty kocham cie! kiedy nn? czekam anusia xo

    ReplyDelete
  5. Super :) Daj next! :D /@69_with_batman

    ReplyDelete
  6. Hej.
    Myślę, że Elizabeth podjęła bardzo złą decyzję wyprowadzając się od Zayna. Myśli, że dzięki temu bardziej ją pokocha, ale mi się wydaje, że to raczej pomoże w ''zapomnieniu''. Lepiej byłoby gdyby była przy nim i wciąż czuł jej obecność.
    Chociaż z drugiej strony może i Bethy ma trochę racji... jest takie powiedzenie, że docenia się po stracie i w sumie może dzięki jej przeprowadzce Zayn uzmysłowi sobie, jak bardzo za nią tęskni, nie potrafi bez niej żyć no i w końcu, że to jest miłość!
    Nie wiem, dlaczego on tak za wszelką cenę nie dopuszcza do siebie myśli, że w tym momencie już ogarnęło go to cudowne uczucie. Ciągnie go do niej i to widać i myślę, że w grę wchodzi tu nie tylko samo pożądanie. Gdyby tak było to nie starałby się jej zatrzymywać. Przynajmniej w moim odczuciu.
    Nikt mu nie wytłumaczy, na czym polega miłość, bo na to uczucie nie ma definicji. Po prostu musi to poczuć i oby udało mu się dostrzec, jak najprędzej w sobie, choć iskierkę tego uczucia, ponieważ bardzo szkoda mi Elizabeth. Biedna się wycierpiała. W końcu powinna dostać to, czego oczekuje.
    Swoją drogą podoba mi się w Bethy to, że nie jest taka łatwa. Mimo uczucia, jakim darzy Zayna, potrafi się opanować i nie daje się porwać w wir pożądania. Potrafi przystopować i robi słusznie, ponieważ nigdy nie wiadomo… a może zdarzy się tak, że Zayn jednak z niej zrezygnuje? Oczywiście nie życzę jej tego absolutnie, ale ostrożności nigdy za wiele !

    fatal—love.blogspot.com
    ściskam i życzę miłego dnia. :)

    ReplyDelete
  7. cudeńko <3

    ReplyDelete
  8. Myślę, że Behy dobrze zrobiła wyprowadzając się. Muszą sobie wszystko przemyśleć. Zayn może zrozumie w końcu że ją kocha.
    No i sama końcówka! Dobrze, że będzie walczył o nią.
    Ale swoją drogą to podziwiam Bethy, mimo tego, że jest zakochana w Zaynie i mimo tego, że pożąda go udało jej się nie ulec mu. Brawo!
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek.

    ReplyDelete
  9. bardzo mi się poodoba,lubię : D

    ReplyDelete
  10. Super rozdzial!!! *** :)
    Kiedy new???

    ReplyDelete
  11. Uwielbiam twojego bloga :*
    Rozdział świetny jak zawsze :)
    Czekam na kolejny.
    Życzę dużo weny,kochana :**
    I.xx

    ReplyDelete
  12. Cudowny rozdział ;*
    Czekam na nn ;D

    ReplyDelete
  13. Aww <3 przeczytalam dzis qszystkiw rozdzialy. ;3 genialne. ^^ czekam na nastepny. Zayn i Bethy, tacy slodcy. Zayn, idioto! Musisz ja pokochac, Ty juz ja kochasz! Powiedz jej to. ;c chce juz nastepny

    ReplyDelete
  14. tak długo nie ma rozdziału ... proszę dodaj go wkońcu :)

    ReplyDelete
  15. Heej :) Co tam? Ja z takim małym pytankiem, kiedy będzie nowy rozdział? :)

    ReplyDelete