Friday 18 April 2014

TWELVE

~~ W każdym życiu następuje taki moment, że jest pięknie i mogłoby się wydawać, że nic nie jest w stanie tego popsuć. ~~


Miałam wrażenie, że stoimy tak wtuleni w siebie całą wieczność. Szczerze? Nie przeszkadzało mi to. Od dawna tego pragnęłam. Chciałam, żeby wreszcie coś do mnie poczuł. Żeby dopuścił do siebie myśl, że mógłby się zakochać. Szczerze mówiąc, już dawno straciłam nadzieje, że to będzie miało miejsce... Aż wreszcie to usłyszałam. Usłyszałam od niego najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek zostały wypowiedziane. Nie dało się opisać radości, która mnie wtedy ogarnęła. Przez chwilę miałam wrażenie, że to tylko piękny sen, z którego w każdej chwili mogę się obudzić. Jednak uświadomiłam sobie, że to wcale nie sen, kiedy namiętnie mnie pocałował.
- Dokąd miałaś zamiar iść? - Zayn postanowił przerwać ciszę panującą między nami
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałam mocniej wtulając się w tors chłopaka - Pokłóciłam się z Kelly i na razie nie mam ochoty tam wracać. Ale nie mam gdzie się podziać. - dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę
- No to jedziemy do mnie. - postanowił i ruszył po moją walizkę. Przyglądałam się każdej czynności wykonywanej przez Malika - Co tak patrzysz? - zapytał, kiedy zauważył, że go obserwuję. Wzruszyłam ramionami i udałam się do samochodu bruneta. Po chwili już jechaliśmy do jego domu. - Czemu nie mieszkasz ze swoją mamą? - zapytał
- Pokłóciłam się z nią. - wyjaśniłam - Powiedziałam, że nie mam ochoty widzieć ojca w domu. Wtedy ona powiedziała, że i tak ma zamiar go zapraszać...
- Spakowałaś rzeczy i uciekłaś do Kell. - dokończył za mnie. Przytaknęłam - Czyli ojciec dalej nie odpuścił... - stwierdził
- Nie. - przyglądałam się krajobrazom za oknem, które co chwilę się zmieniały pod wpływem wysokiej prędkości samochodu - Rozmawiałam z nim. Powiedziałam, że wiem czego oczekuje od mamy, ale to nie zrobiło na nim większego wrażenia. - zwróciłam swój wzrok na Zayn'a - On nie wiedział, że Vic nie żyje. - wyszeptałam. Brunet milczał. Zacisnął mocniej ręce na kierownicy. - Nie powiedziałeś mu? - zapytałam, dalej nic - Miał prawo wiedzieć, to jego córka...
- I tak by się tym nie przejął. - stwierdził, tym samym kończąc temat
Powróciłam do oglądania krajobrazów. Zapadła między nami cisza, której żadne z nas nie miało zamiaru przerwać.
Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu nie czekając aż brunet otworzy mi drzwi, co nie spotkało się z wielkim entuzjazmem z jego strony. Uśmiechnęłam się szeroko i machnęłam ręką. Zayn wyjął moją walizkę z samochodu, a ja udałam się do domu nawet nie czekając na bruneta. Otworzyłam drzwi kluczem, który został mi wręczony jak tylko dojechaliśmy na miejsce i bez jakiegokolwiek wahania, weszłam do środka. Po chwili Malik pojawił się obok mnie razem z moją walizką.
- Beth... - zaczął. Zwróciłam swój wzrok na mulata - Od dzisiaj zaczynamy nasz wspólny, nowy rozdział. - uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka - I chciałbym, żeby to był ostatni rozdział, który rozpoczynamy.
- Ja też. - wyszeptałam i wpiłam się w usta Malika, który odwzajemnił pieszczotę
Po chwili oderwaliśmy się od siebie i udaliśmy się do salonu.
- Masz na coś ochotę? Może coś do picia, albo może jesteś głodna? Zrobię coś...
- Nie. Zayn, naprawdę nie trzeba. - przerwałam mu z uśmiechem i pociągnęłam go w stronę kanapy, na której po chwili oboje siedzieliśmy - Chcę tylko posiedzieć. Tak po prostu. - uśmiechnęłam się. Brunet złożył pocałunek na moim czole. Uwielbiałam, kiedy to robił. Siedzieliśmy tak w ciszy wtuleni w siebie. Nie przeszkadzało mi to. Do szczęścia nie była mi potrzebna rozmowa. W pewnym momencie rozbrzmiał dzwonek telefonu Zayn'a. Przeprosił mnie i odebrał telefon.
- Nie mogę. - mówił do słuchawki - Nie. Koniec z tym, rozumiesz? - podniósł lekko głos - Nick, kurwa, czy ty czegoś nie rozumiesz?! Powiedziałem, że nie to nie. Chyba nie ma tu nic niejasnego, prawda?! - krzyknął - Pieprz się. - warknął i zakończył rozmowę
Po chwili znów mnie do siebie przyciągnął.
- Zayn... - zaczęłam - Czy ty... - nie wiedziałam, jak mam sformułować pytanie - No wiesz... Dalej tak zarabiasz pieniądze? - wydusiłam to z siebie
- Właśnie z tym skończyłem. - uśmiechnął się
- Już dawno tak mówiłeś. - stwierdziłam
- Tak, ale nie miałem do tego tak dużej motywacji, jaką mam teraz. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło - Pomożesz mi z tym skończyć, prawda? - przytaknęłam i ponownie wtuliłam się w tors chłopaka
- Mogę jeszcze o coś zapytać? - wywołałam śmiech bruneta
- Pewnie, że możesz. - oznajmił tak, jakby to było oczywiste
- Ten mężczyzna, który mnie śledził... To był Jake? - spoważniał
- Skąd wiesz? - zaniepokoił się
- Kelly mi powiedziała. - odparłam - Dlaczego to robił?
- Stwierdził, że niewystarczająco zaszantażowałem twojego ojca. - wyjaśnił - Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Tłumaczyłem mu, że to nic nie da. Mówiłem, żeby dał Ci spokój wtedy on zaczął podejrzewać, że między nami coś zaszło. - opowiadał - Wkurzył się na mnie i pragnął już nie tylko odzyskania pieniędzy, ale też zemsty na mnie. Wybacz, ale nie mogłem nic z tym zrobić. - wyjaśnił - Ale obiecuję Ci, że teraz już nic Ci nie grozi.
- Ufam Ci, Zayn. - wyszeptałam

Po jakimś czasie zgłodniałam. Wtedy Zayn zadeklarował, że mi coś przyrządzi. Nie minęło pół godziny, jak brunet pojawił się w salonie z dwoma talerzami pełnymi spaghetti. Uśmiechnęłam się i od razu zaczęłam konsumować. Już po kilku minutach nasze talerze były zupełnie puste. Zabrałam je i zaniosłam do kuchni. Wróciłam do bruneta i ponownie się w niego wtuliłam.
- Chciałam Cię przeprosić. - przerwałam ciszę
- Mnie? Za co? - zdziwił się
- Za tamten wieczór. - spuściłam wzrok - Nie powinnam...
- To ja powinienem Cię przeprosić. - przerwał mi - Zapędziłem się... Ale wyglądałaś tak seksownie... Nie mogłem się oprzeć. - uśmiechnęłam się - Powinienem Cię zrozumieć i nie nalegać. - Delikatnie pocałowałam bruneta - Obiecaj mi, że zawsze będziesz szczera i jeżeli nie spodoba Ci się coś, co robię, nie mówię tu tylko o sprawach łóżkowych, to mi o tym powiesz, okay? - przytaknęłam
- Ty też masz mi mówić o wszystkim. - rozkazałam, brunet przytaknął i złożył pocałunek na moich ustach

* * *

- Co powiesz na lampkę wina? - zapytał po kolacji
- Z chcęcią się napiję. - uśmiechnęłam się
Brunet zniknął z mojego pola widzenia. Po chwili znów pojawił się w salonie z czerwonym winem i dwoma kieliszkami. Nalał zarówno mi, jak i sobie, a po chwili opróżniliśmy szkalne naczynia.
- Pyszne. - stwierdziłam powodując uśmiech mulata

Opróżniliśmy już pół butelki wina i pewnie pilibyśmy dalej, ale miałam plany, co do dzisiejszego wieczoru, dlatego wolałam więcej nie pić, żeby wszystko pamiętać. Spojrzałam na bruneta z szerokim uśmiechem, a później skierowałam wzrok na jego pełne usta. Wiedział, co to oznacza, bo od razu wpił się w moje usta. Wplątał palce jednej ręki w moje włosy, a drugą błądził po moich plecach. Na oślep, nie przerywając pocałunku odnalazłam krawędź jego bluzki. Nie zawahałam się nawet przez chwilę i szybko się jej pozbyłam. Moim oczom ukazał się umięśniony tors chłopaka. Miał mnóstwo tatuaży, co bardzo mi się podobało. Brunet spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Uśmiechnęłam się i ponownie wpiłam się w jego usta. Nie odwzajemnił pocałunku. Oderwałam się od niego i spojrzałam w jego tęczówki.
- Na pewno? - zapytał, przytaknęłam
Nie czekając dłuzej na reakcję mulata, ponownie odnalazłam jego usta. Chłopak wstał z kanpy i pociągnął mnie za sobą. Dłońmi odnalazł moje pośladki, dzięki czemu mógł mnie unieść do góry. Oplótł moje nogi wokół swoich bioder i już po chwili przemieszczaliśmy się do sypialni. Postawił mnie przy ścianie i chciał się pozbyć mojej bluzki, kiedy nagle sobie coś uświadomiłam. Złapałam jego dłoń i go zatrzymałam. Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- Chcesz tego? - zapytałam z niepewnością w oczach
- Głupszego pytania w życiu nie słyszałem. - powiedział i ponownie wpił się w moje usta
- Ale nie chcę żebyś się rozczarował... - wyjaśniłam przerywając pocałunek
- Przecież wiem, że jesteś dziewicą. - odparł i ponownie chciał mnie pocałować, ale mu na to nie pozwoliłam
- Nie o to chodzi. - odpowiedziałam z zażenowaniem
- Więc o co? - zapytał z ciekawością
- Bo wiesz... - zaczęłam, a moją twarz pokrył delikatny rumieniec. Spuściłam głowę - Ostatnio trochę złapałam doła i... - zacięłam się - Trochę się zaniedbałam... - Widziałam zdezorientowanie w oczach Malika.
- Nie rozumiem...
- Chodzi o to, że... - bałam się mu to powiedzieć. Cholernie się wstydziłam. - No bo od czasu tamtej nieciekawej sytuacji między nami... - Coraz bardziej się niecierpliwił. Nie dziwiłam się mu ani trochę. - Po prostu zaczęłam się zażerać lodami i innymi słodyczami i... - i w tym momencie Zayn wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Pacnęłam go ręką w głowę. Mi wcale nie było do śmiechu. - Nie śmiej się ze mnie! - zażądałam, Malik z trudem próbował się uspokoić, ale marnie mu to wychodziło - Przytyłam dobre kilka kilogramów, wyglądam jak gruba świnia, a ty się jeszcze ze mnie śmiejesz. - uśmiech nie schodził mu z twarzy, a ja byłam oburzona, a jednocześnie zażenowana tą całą sytuacją. Po chwili poczułam delikatny pocałunek.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem. - powiedział patrząc w moje oczy - A poza tym nie mogłaś przytyć aż tak dużo, bo bez problemu Cię tu przyniosłem. - stwierdził. Uśmiechnęłam się szeroko i pozwoliłam mu ściągnąć moją bluzkę.
Jego język ponownie zaczął penetrować wnętrze mojej jamy ustnej. Wplątałam palce w jego miękkie włosy i oddałam się przyjemności... Po chwili znowu zostałam podniesiona. Zayn przeniósł mnie na łóżko i delikatnie mnie na nim położył. Zaczął obdarowywać pocałunkami moją szyję. Po chwili nie miałam na sobie już spodni. Jego kilkudniowy zarost delikatnie łaskotał mój podbródek, ale nie przeszkadzało mi to - wręcz przeciwnie. Zamieniliśmy się miejscami. Siedziałam na nim okrakiem i obdarzałam pocałunkami tatuaże chłopaka. Na jego twarzy malował się uśmiech, co mnie usatysfakcjonowało. Szybkim ruchem rozpięłam rozporek spodni Malika i je ściągnęłam. Brunet po raz kolejny wpił się w moje usta i zaczął błądzić rękoma po moich plecach. Wreszcie znalazł zapięcie mojego stanika i pozbył się go. Zwinnym ruchem znowu zamienił nas miejscami. Całował moją szyję, obojczyk, później przeszedł do biustu. Lekko go przygryzał, co doprowadzało mnie do jeszcze większej przyjemności. Mój oddech był coraz bardziej nierównomierny. Zchodził z pocałunkami wzdłuż mojego brzucha. Zahaczył palcami o moje koronkowe majtki i na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się dając mu do zrozumienia, żeby je zdjął. Malik odwzajemnił uśmiech i szybkim ruchem pozbył się niepotrzebnej części bielizny. Odrzucił materiał gdzieś na podłogę i powrócił do moich ust. Całował mnie tak zachłannie, namiętnie, drapieżnie a zarazem delikatnie. Sama nie wiem, jak to możliwe. Oderwał się ode mnie na chwilę i zdjął swoje bokserki. Mój oddech był jeszcze szybszy, jeżeli to było w ogóle możliwe. Chciałam tego, a zarazem się bałam.Zayn na pewno ma duże doświadczenie w tych sprawach. Jest bardzo przystojny i seksowny, więc jestem pewna, że na jego widok co druga laska pchała się do jego łóżka. On z pewnością korzystał. Niby czemu miałby tego nie robić?
Zayn zauważył moje zdenerwowanie i spojrzał na mnie. Chwycił delikatnie moją twarz i wpatrywał się w moje oczy.
- Spokojnie. - wyszeptał - Będzie idealnie. - uśmiechnął się lekko, po czym czule mnie pocałował - Jeżeli coś będzie nie tak, masz mi natychmiast powiedzieć, jasne? - przytaknęłam z delikatnym uśmiechem
Malik ponownie mnie pocałował. Nie przerywając tej, jakże przyjemnej czynności, poprowadził swoją dłoń do mojej kobiecości. Oderwał się ode mnie i jeszcze raz na mnie spojrzał. Widziałam w jego oczach pożądanie, miłość, i delikatność.
Po chwili poczułam, jak się na mnie nadziewa. Nie powstrzymałam cichego jęknięcia. Wywołał go niesamowity ból, który poczułam, kiedy Zayn się we mnie znalazł. Znieruchomiał. Zacisnęłam mocno powieki, żeby nie wypuścić łez. Malik zastygł w bezruchu. Po chwili bardziej się nade mną nachylił i namiętnie mnie pocałował.
- Teraz będzie tylko lepiej. - wyszeptał i znów mnie pocałował.
Bardzo powoli i delikatnie zaczął się poruszać. Jego ruchy były płynne, a ból z każdym kolejnym pchnięciem ustępował przyjemności. Zwiększał tempo, a mój oddech znowu był nierówny. Oddychałam ciężko, a z moich ust wydobywały się ciche pojękiwania. Zayn cały czas całował moją szyję nie przerywając rozkoszy, której mi dostarczał. Jego ruchy były coraz silniejsze i coraz bardziej przyjemne. Ocierał się o moje ścianki i wchodził do końca uderzając z wielką siłą w mój czuły punkt. Z każdą chwilą oddychał coraz ciężej, a z jego ust zaczęły wydobywać się ciche pojękiwania. Ułożył swoje dłonie na mojej talii i jeszcze bardziej zwiększył tempo. A już mi się wydawało, że to nie możliwe. Położyłam ręce na jego plecach i mocno go do siebie przyciągnęłam. Kiedy czułam go coraz mocniej i mocniej... wbiłam paznokcie w opaloną skórę bruneta. Nie powstrzymałam głośniego krzyku, który wydobył się z moich ust. Przejechałam rękoma wzdłuż ciała Malika raniąc naskórek na jego plecach. Zayn nie przestawał sie we mnie poruszać. Najwyraźniej nie zamierzał też zmniejszyć tempa, co bardzo mnie ucieszyło. Składał delikatne pocałunki na mojej szyi i obojczyku. Zatopiłam palce w jego włosach i po raz kolejny wydałam z siebie głośny krzyk. Zayn odnalazł moje usta i złożył na nich pocałunek. Zaznaczał ścieżkę aż do mojego ucha. Zagryzł lekko jego płatek. Lubiłam, kiedy to robił.
- Kocham Cię, Bethy. - wyszeptał wprost do mojego ucha. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- Ja Ciebie też, Zayn. - powiedziałam równie cicho, a później glośno krzyknęłam, ponieważ Zayn po raz kolejny z wielką siłą uderzył w mój punkt "G"
Jego ruchy nie miały końca, ale wiedziałam, że zbliżam się już do mojego końca. Zacisnęłam mocno powieki i czekałam, aż osiągnę to, do czego oboje dzisiaj dążymy. Zayn również zamknął powieki i zaciskał zęby. Wiedziałam, że on też jest blisko. Jeszcze kilka pchnięć, a po pokoju rozległ się nasz przeraźliwy krzyk, który stał się jednością. Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Wyszedł ze mnie i zdyszany opadł tuż obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował we włosy. Ułożyłam się na jego klatce piersiowej, a po chwili poczułam jego rozgrzaną dłoń na plecach. Milczeliśmy. Żadne z nas nie było wstanie niczego powiedzieć. A to wszystko przez niewyrównany oddech, którego nie dało się uspokoić. Zayn po raz tysięczny dzisiejszego dnia, pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. - wyszeptałam, kiedy mój oddech już prawie się unormował. Malik ukazał swoje białe zęby w szerokim uśmiechu - Było wspaniale. - powiedziałam patrząc mu w oczy
- Wiem. Nigdy dotąd nie czułem się tak cudownie. - powiedział i ostatni raz mnie pocałował
Później razem odpłynęliśmy do Krainy Wiecznej Szczęśliwości, potocznie znanej jako sen...

6 comments:

  1. aaaaaaa cudowny , taki romantyczny !!!

    ReplyDelete
  2. O jejku! Jaki wspaniały rozdział, jestem zachwycona!
    Tak bardzo się cieszę, że w końcu się pogodzili i są razem. Mam nadzieję, że już nic nie zburzy ich szczęścia i wszystko będzie dobrze:)
    Martwi mnie tylko ta sprawa z jej ojcem i tym całym śledzeniem jej przez Jake. Korzystając z okazji chciałam Ci złożyć życzenia, zdrowych i wesołych świąt, spędzonych w rodzinnym gronie oraz mokrego dyngusa :) Smacznego jajeczka!!
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam Asiek.

    ReplyDelete
  3. ojejku super <333333333333333333333333333333333333333

    ReplyDelete
  4. Słodki rozdział. W końcu jakiś postęp między nimi :)

    ReplyDelete
  5. ohoohhoho,erotico :D

    ReplyDelete